26.12.2014

Rozdział 14 - Amortencja

Kilka słów od Devereaux
Chcieliście krótsze rozdziały, ale częściej, więc są. Może nie tak szybko jak bym chciała, ale jednak nie minęły jeszcze trzy miesiące, tylko miesiąc! I to już mój drugi post w tym tygodniu :O Szaleństwo. Jeśli nie wiecie, o czym mówię, to TUTAJ jest świąteczna miniaturka, zapraszam do czytania. No i standardowo, ten rozdział nie zadowala mnie w pełni, ale nic nie potrafię w nim zmienić, aby wydawał mi się lepszy. Komentujcie, bo to bardzo motywuje!

- Mówię wam, że tak właściwie, to zrobiliście mi przysługę, ale jednocześnie was za to nienawidzę - powiedział Syriusz z ustami pełnymi jedzenia. Gestykulował rękami, tak że jego kanapka latała im ciągle przed twarzami. Popatrzył na zegarek na dłoni siedzącej obok niego nieznajomej osoby. - Minęło pół godziny, odkąd się obudziłem, a już usłyszałem trzy komplementy na temat swojego wyglądu. Podsumowując, jeszcze bardziej podobam się kobietom.
- I za to nas nienawidzisz? - Remus zmarszczył brwi.
- Dokładnie. Bo ja nie chcę się podobać kobietom. Nie aż tylu, w każdym razie. - Black ugryzł kromkę chleba, czym pochłonął aż jej połowę.
- Dobrze ci tak. W końcu to miała być kara - dodał pospiesznie James. - Wybaczcie, panowie. Dziś nie będę jadł z wami.
James wstał z ławki, potargał włosy i powoli szedł w kierunku drzwi Wielkiej Sali, przez które właśnie weszła Lily Evans. Rudowłosa piękność, której szata zawinęła się za ramię, a kiedy szła, wyglądała jak superbohaterka w pelerynie. Potter uśmiechnął się do niej szeroko, a ona nie wiedziała, co zrobić, więc odwzajemniła gest. Huncwoci śledzili ich wzrokiem, aż para zajęła odrębne miejsce przy stole Gryffindoru. W tym samym momencie przysiadła się do nich Dorcas. Syriusz dalej się zajadał, więc tylko kiwnął jej głową, a ona pocałowała go w policzek.
- Co masz dziś pierwsze? - zapytała i chwyciła z tacy jabłko. Black zmarszczył czoło. Wiedział, że Dorcas znała odpowiedź. W końcu chodziła z nim na prawie wszystkie zajęcia.
- Eliksiry - odpowiedział.
- Och, możemy pójść razem. - Uśmiechnęła się. Syriusz wzruszył ramionami, bo w zasadzie było mu wszystko jedno. Słyszał, jak odgryzła kawałek jabłka z chrupnięciem.
- Hej, Ruby! Tutaj jesteśmy! - Black pomachał Ruby, kiedy zauważył ją przechodzącą po drugiej stronie stołu.
Przy pasie trzymała książki. Brązowe włosy spadały na ramiona, a przedziałek dziś zrobiła na boku. W białej koszuli i w czarnej spódnicy, która sięgała nieco nad kolana, wyglądała pięknie. Tak uważał Syriusz. Czerwonozłoty krawat sprawiał, że wyglądała zbyt poważnie. Zastanowił się, dlaczego nie miewał takich myśli o Dorcas. Jasne, była ładna, ale teraz nawet nie zwrócił uwagi na jej fryzurę czy ubiór. Chciałby móc o niej tak myśleć, ale po prostu nie przychodziło mu to tak naturalnie, jak przy Ruby.
Cahan zatrzymała się przy nich bokiem i zacisnęła wargi. Zaledwie z jej profilu wyczytał, że wyglądała na zakłopotaną. Odwróciła się w ich stronę na pięcie. Rozejrzała się po ich towarzystwie, a Syriuszowi posłała znaczące spojrzenie. Nie wiedziała tylko, czy zrozumiał, że nie chciała siedzieć z nimi i z Dorcas. Czasem Meadowes była dla niej miła, a czasem wyglądała, jakby chciała ją zabić wzrokiem, jak na przykład w tej chwili. Nie chodziło o to, że Ruby była zazdrosna i nie mogła patrzeć na nich flirtujących ze sobą. Chodziło o to, że Ruby w jej obecności stresowała się, by nie powiedzieć czegoś nieodpowiedniego, co ta może uznać za zagrożenie, co skutkuje zniszczeniem życia towarzyskiego wśród wszystkich dziewczyn w Hogwarcie, przez - najczęściej nieprawdziwe - plotki.
- Obiecałam, że dziś zjem z Heli - skłamała.
Remus popatrzył na nią z powątpiewaniem, a potem pokręcił głową z dezaprobatą. Ruby wywróciła oczami. Kiedy przechodziła obok niego, Lupin dźgnął ją lekko palcem wskazującym pod żebrami. Odwzajemniła się zmierzwieniem mu włosów i odeszła. Ku swojemu szczęściu szybko znalazła wyróżniające się z tłumu zielone włosy i powędrowała w stronę Puchonki. Lunatyk wrócił do jedzenia swoich płatków śniadaniowych.
- Widzę, że macie się ku sobie - zagadnęła Dorcas.
Remus dopiero po kilku sekundach zrozumiał, że dziewczyna mówiła do niego, bo Peter trącił go łokciem. Zamarł z łyżką mleka, uniesioną w stronę swoich ust. Zdziwił się najbardziej tym, że Dorcas nie mówiła tego złośliwie. Brzmiała jak najbardziej szczerze. Remus mimo woli rzucił Syriuszowi szybkie spojrzenie. Black zacisnął szczękę.
- Ja? I Ruby? - Uniósł brwi. Powoli odłożył łyżkę z powrotem do miseczki. - Nie, tylko się przyjaźnimy. - Wzruszył ramionami i sięgnął po szklankę soku.
- Tylko mówię, co widzę. Gdzie się poznaliście? - dopytywała.
- Wybacz, ale to nie twoja sprawa - odpowiedział, siląc się na miły ton. Remus wiedział, że Dorcas nie pyta ot tak, a i nie czuł potrzeby mówienia jej prawdy.
- Słyszałam, że na jakimś obozie dla...
- Dorcas - przerwał jej Syriusz. - Remus już ci odpowiedział. To nie twoja sprawa.
Dziewczyna popatrzyła na niego urażona. Uniosła wysoko głowę, chcąc pokazać dumę. Odgryzła kolejny kawałek owocu.
- Tak tylko pytam. Dla mnie to dziwne, że wszyscy z was nagle „przyjaźnią się” z nią, kiedy nie tak dawno była obiektem waszych żartów. - Odgarnęła kosmyk brązowych włosów za ucho. Brodę podparła na pięści.
- I nie jesteśmy z tego dumni - skomentował Peter. Dorcas tylko mruknęła coś pod nosem, ale nikt nie kontynuował dyskusji.

- Powinnaś jej pokazać, że się jej nie boisz - poradziła Heliotropa.
- Ale ja się nie boję. Po prostu czuję się przy niej niezręcznie. Szczególnie kiedy Syriusz flirtuje ze mną, a ona siedzi obok.
- Och, Ruby, on nawet nic nie musi mówić i powinnaś czuć się niezręcznie. Wystarczy, że się na ciebie popatrzy i wszystko wiadomo. - Ruby uniosła brwi pytająco. - Naprawdę nie zauważyłaś? - Heli otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. - Nie zauważyłaś, że kiedy tylko pojawiasz się w towarzystwie Syriusza, on od razu staje się żywszy, a kiedy na ciebie patrzy ma tę iskierkę w oczach. Porównaj sobie któregoś razu, jak patrzy na ciebie, a jak na Dorcas czy na kogokolwiek innego. To samo zresztą z Dorianem, Gabrielem, Peterem czy Remusem. Jesteś prawdziwą uwodzicielką. - Heli uśmiechnęła się i uniosła do ust widelec z jajecznicą.
- Remusem? - Ruby otworzyła usta ze zdziwienia.
- Wiem, tylko się przyjaźnicie, ale jednak coś jest w tym jego spojrzeniu. Peter stara się z tym kryć, bo przecież Black by go wyśmiał, gdyby się dowiedział. Dorian też się z tym jakoś nie obnosi, ale lubi cię. No i Gabriel też cię bardzo polubił. - Ruby dostała kuksańca od przyjaciółki. - Pietro napisał mi list i powiedział mi, że Gabriel ciągle o tobie mówi.
Ruby westchnęła ciężko. Wplątała palce rąk we włosy i oparła łokcie o stół. Wkrótce niemal leżała na nim.
- Chyba wrócę do bycia grubą Ruby, która przesiadywała całe dnie w bibliotece i nie musiała się martwić, że jakiś przystojniak przerwie jej czytanie - mruknęła i zamknęła oczy, kiedy czołem dotknęła stołu.
Po co komu faceci?, pomyślała. W głowie pojawiło się wspomnienie uśmiechającego się Gabriela. Ona też go polubiła. Tylko że ona nie mogła ciągle o nim mówić, bo nie miała komu. A chciałaby. Gdyby wspomniała coś przy Syriuszu, on pewnie udawałby, że nie słyszy albo powiedziałby coś zgryźliwego. Remus pewnie by jej wysłuchał, może by coś poradził, ale rozmawianie z facetem o facetach, nigdy nie kończy się dobrze. Z Dorianem czasem rozmawiała na korytarzu, a z Peterem to już w ogóle, więc nie było o czym mówić.
- Ruby, żyjesz? - zapytała Heli niskim głosem z wymuszonym silniejszym akcentem brytyjskim. Mimo nieudolnej próby, Ruby wiedziała, kogo imituje Puchonka. Podniosła głowę.
- Przestań, natychmiast. - Skarciła ją wzrokiem. - Musisz jeszcze trochę poćwiczyć, jeśli chcesz udawać Gabriela.
- Ale polubiłaś go, co? - Zielonowłosa uśmiechnęła się szeroko.
- Muszę iść na lekcje, Heli - zmieniła temat Ruby i wstała z miejsca.
- Mnie nie okłamiesz, Cahan - powiedziała jeszcze, kiedy Ruby zbierała swoje książki.
Ruby zaśmiała się i pokręciła głową, idąc do wyjścia z Wielkiej Sali. Po drodze do lochów zdała sobie sprawę, że nic nie zjadła na śniadaniu. Nie miała czasu, żeby zawrócić, dlatego zignorowała ssanie w żołądku i weszła do lochów. Już na samym wejściu natknęła się na Blacków. Najpierw na Regulusa, który uśmiechnął się do niej i już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale poczuła dotyk na swoich plecach i za sobą zobaczyła Syriusza. Łapa niewątpliwie zauważył uśmiech brata i spojrzał na Ruby pytająco. Regulus przeszedł obok niej. Usłyszała od niego ciche ups. Zaraz po tym ujrzała Dorcas tuż przy ramieniu Syriusza.
- Od kiedy znasz się z moim ślizgońskim bratem? - zapytał.
- Od kiedy to jest zabronione? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. Pchnęła drzwi od sali lekcyjnej.
- Nie jest zabronione, pytam z ciekawości. - Przytrzymał drzwi, aby przepuścić w nich Dorcas.
Ruby powędrowała na swoje miejsce, a za nią Syriusz wciąż zadawał pytania. Meadowes chciała go przekonać, aby usiadł z nią, ale on coś odburknął i usiadł przy swojej stałej ławce obok Ruby.
- Chcę tylko powiedzieć, że Regulus to nie jest chłopak dla ciebie...
- Zamkniesz się kiedyś, Black? - Ruby uniosła jedną brew i popatrzyła na niego.
- On potrafi być niebezpieczny i...
Ruby przyciągnęła go do siebie za krawat i pstryknęła go palcem w czoło, jakby siedział na nim robak, tak mocno, że usłyszała to uderzenie. Po chwili to miejsce zaczerwieniło się.
- Syriusz, przestań być denerwującym dupkiem. Rozmawiałam z nim raz, bo pomógł mi zanieść eliksiry dla pani Pomfrey. Zrozumiałeś? - W jego ciemnych oczach widziała swoje odbicie. - Nie potrzebuję drugiego Blacka na głowie. - W jego ciemnych oczach widziała znajomą iskierkę. - I nie muszę ci się spowiadać z każdej rozmowy z płcią męską. - Zmrużył swoje ciemne oczy.
- Ale Dorcas będzie zazdrosna - wyszeptał z uśmiechem. - Wiesz, że nie dzieli nas nawet dziesięć centymetrów?
Ruby wywróciła oczami, puściła krawat, poprawiła kołnierzyk jego białej koszuli i odepchnęła go od siebie. Westchnęła ze swego rodzaju ulgą, kiedy rozbrzmiał dzwon. Do sali wsypało się więcej uczniów, w tym Remus. W ustach trzymał czekoladowego batona, którego nie zdążył zjeść przed lekcją. Usiadł, a Ruby odwróciła się w jego stronę i chwyciła za batonika. Zanim Lupin zdążył zaprotestować, Ruby już żuła czekoladę.
- Nic nie jadłam - wytłumaczyła się i zgniotła papierek po słodyczach. Remus tylko pokręcił głową z dezaprobatą.
Po kilku minutach, kiedy Syriusz zaczął drażnić się z Ruby, do klasy wszedł profesor Slughorn. W dłoni trzymał czarną teczkę, a za nim latały trzy kartony, z których dochodził dźwięk obijanego szkła. Ustawiły się obok biurka, za którym usiadł Slughorn. Uśmiechał się od ucha do ucha. Różdżką machnął w stronę ciemnozielonej tablicy za swoimi plecami. Kreda uniosła się i zaczęła coś na niej pisać.
- Witam, moich drogich uczniów - zaczął. - Na poprzedniej lekcji omawialiśmy eliksir miłosny Amortencję. Widzieliście, jak go przyrządzać, jak powinien wyglądać na końcu. Pamiętamy? Na tablicy są wypisane wymagane składniki. Znajdują się one w tych pudłach. Świeżutkie, dopiero odebrane od profesor Sprout. - Zachichotał pod nosem. - Macie dwie godziny, zaczynając od teraz. - Znów machnął różdżką, a z kartonów wyleciały słoiki i zaczęły ustawiać się przed każdym uczniem.
Podczas gdy prawie każda uczennica skakała z radości na wieść o warzeniu Amortencji, Ruby westchnęła ciężko. Jej zdaniem był to jeden z najbardziej bezużytecznych eliksirów na świecie. Nie dlatego, że tylko czasami jej wychodził poprawnie, ale dlatego, że nie zwiastował on niczego dobrego. Nigdy.
Szło jej całkiem dobrze, pomagała też czasem Peterowi, ale kiedy spojrzała na Syriusza, zdziwiła się. Działał uważnie, a jednak swobodnie, co w ogóle nie przypominało jej jego zachowania na ich pierwszej „prawdziwie wspólnej” lekcji. Gdy zauważył, że Ruby mu się przygląda, zamarł z dłonią nad kociołkiem. Zmarszczył czoło i spojrzał na nią kątem oka.
- Coś nie tak? - zapytał.
- Nie, po prostu... - Ruby wzruszyła ramionami. - Jestem zaskoczona, że tak nagle zacząłeś sobie świetnie radzić.
- Nagle? Z SUMów miałem Powyżej Oczekiwań. Niewiele mi brakowało do Wybitnego. - Z dumą uniósł wyżej głowę, a Ruby nie była pewna, czy żartował.
- Więc czemu nie potrafiłeś zrobić eliksiru Słodkiego Snu? - Zmarszczyła brwi, wspominając pierwszą lekcję w semestrze.
Syriusz tylko uśmiechnął się tajemniczo i wrócił do swojego kociołka. Ruby przegryzła dolną wargę i zrobiła to samo co Syriusz. Kontynuowała przyrządzanie Amortencji. Kiedy wszyscy uczniowie skończyli, do dzwonka zostało dwadzieścia minut. Slughorn zarządził zgaszenie ognia, odłożenie wszystkiego i zaczął chodzić od ucznia do ucznia, zaglądając w jego kociołek i komentując głośno. Ten zbyt gęsty, ten zły kolor... Wytykał błędy, aż doszedł do stanowiska Snape'a.
- Jak zwykle nie zawodzisz, Severusie. - Na twarzy profesora pojawił się szeroki uśmiech i poszedł dalej. - Syriuszu, widzę, że wróciłeś do formy - pochwalił go. - Świetnie, panno Cahan. Pan Potter już nie tak dobrze, eliksir jest zbyt ciemny.
- No, no, widzę, że w sprawach miłosnych większość klasy jest niezawodna! - Znów zachichotał Slughorn. Spojrzał na swój zegarek kieszonkowy. - Cóż, mamy jeszcze trochę czasu. Ktoś się chce podzielić, jaki zapach czuje? - uniósł pytająco brwi i rozejrzał się po klasie. Kilkoro uczniów podniosło rękę. Większość z nich to rozchichotane dziewczyny, tak przynajmniej sądziła Ruby, do czasu aż usłyszała głos Jamesa.
- Cóż, ja czuję zapach świeżego, mroźnego powietrza i... - Spojrzał na rząd ławek pod ścianą. Uśmiechnął się szeroko. - I panny Evans. - Puścił jej perskie oczko i choć rudowłosa szybko odwróciła wzrok, widział, że się zarumieniła. Co prawda czuł zapach lilii, ale oczywiście widział, że oznacza to Evansównę. Po sali rozległo się kilka westchnień. James potargał palcami swoje kruczoczarne włosy.
- A ty, Syriusz? - zawołała jakaś Puchonka z końca klasy.
Black podrapał się ze zdenerwowania po karku i nie chciał odpowiadać, lecz uległ pod presją zachęcających go dziewczyn. Dłonią skierował w swoją stronę parę znad kotła.
- Ja czuję maliny - powiedział krótko i wbił wzrok w kocioł.
Ruby usłyszała niedaleko siebie podekscytowany szept: - Ach, ja uwielbiam maliny! i wywróciła oczami. Ona też czuła maliny, choć nie miała ochoty się tym dzielić. Oprócz tego rozpoznała zapach tojadu i książek. Był jeszcze jeden, ale nie potrafiła określić, co to było. Na szczęście, Ruby nie miała w Hogwarcie takich fanów jak Syriusz i nikt nie zapytał jej o zdanie. Slughorn zabronił komukolwiek napełniać sobie fiolki Amortencją ze względów bezpieczeństwa i bezmyślności niektórych uczniów.
Gdy Ruby zbierała swoje rzeczy, znów pomyślała o Syriuszu. Właściwie, to nie o nim, ale o tym, co robił. To naturalne, że musiał mieć całkiem wysoką ocenę z SUMów, skoro dalej uczęszczał na lekcje eliksirów. Coś jednak jej nie pasowało. Eliksir Słodkiego Snu to jeden z najłatwiejszych eliksirów, a Syriusz miał z nim całkiem spore trudności. Albo przyrządzał Amortencję nie pierwszy raz, albo był rzeczywiście dobry. Obie możliwości były prawdopodobne.
Przy wyjściu z lochów, gdy jednym krokiem była już w Sali Wejściowej, ktoś położył dłoń na ramieniu Ruby. Przeklęte lochy, pomyślała. Kiedy się odwróciła, ku swojemu zdziwieniu, nie zobaczyła żadnego z Huncwotów, ale Lily Evans.
- Hej. - Uśmiechnęła się sztywno, jakby się speszyła. Miała nadzieję, że się nie odwrócę czy co? Ruby również się przywitała. - Pewnie domyślasz się, czemu do ciebie przychodzę. - Lily wyprostowała plecy, jakby chciała dodać sobie odwagi. - Chcę cię przeprosić. - Odgarnęła kosmyk włosów za ucho i spuściła wzrok na podłogę. - Za te wszystkie straszne rzeczy, które mówiłam. I za to, co powiedziałam, a co później stało się plotką... Ja... Miałaś rację. Nie we wszystkim, ale... Zbyt naciskałam na Jamesa, żeby mi się podpasował, a to ja mogłam się czasem z nim zamienić miejscem. Nie powinnam była wchodzić w to, co jest między tobą a Syriuszem, może ja zwyczajnie to inaczej widzę. - Przegryzła dolną wargę. - Przepraszam. Zgoda? - Wyciągnęła dłoń. Ruby uścisnęła ją.
- Więc James nie jest w końcu taki zły? - Zaśmiała się Ruby.
- Powiedzmy, że nie. - Rudowłosa uśmiechnęła się, a na jej policzki wpłynął róż.

- Za co się przebieramy, Cahan? - zapytał z uśmiechem Syriusz na przerwie na lunch. Ruby stała na korytarzu na drugim piętrze razem z Heliotropą, kiedy podeszli do nich Huncwoci. Ruby pytająco uniosła brwi. - Halo, Noc Duchów, Halloween, przebieranki. Ja proponuję Batmana i Robina. Oczywiście wiadomo, kto będzie kim...
- Black, o czym ty mówisz? - Ruby przerwała mu. - Mam się przebrać na twoje urodziny? Czyś ty już całkiem zgłupiał?
- Tak. Na marginesie, Modliszka też może przyjść.
- O niczym innym nie marzę, Black - powiedziała Heli przesadnie słodkim głosem. - Niestety, mam już plany na weekend. - Posłała mu fałszywe przepraszające spojrzenie.
- Cóż, będzie mi ciebie brakować - odparł Syriusz równie fałszywie.
Ruby wywróciła oczami. Bała się, że kiedyś popełni ten błąd i zostawi tę dwójkę w jednym pomieszczeniu, a po powrocie zobaczy tylko krew na ścianach i wnętrzności na podłodze. Bała się, że Black i Everett dosłownie rozszarpią się na strzępy. A coś jej mówiło, że byliby do tego zdolni. Z drugiej strony czuła też, że gdyby chcieli, znaleźliby wspólny język. Syriusz jednak był złośliwy z natury i nic na to nie mogła poradzić.
- Kontynuując, mogłabyś też być Catwoman. Mam nawet kostium.
- Masz...? Ach, nie będę pytać, oczywiście, że masz. Poproś kogoś innego, Syriusz. Nie będę się przebierać, a już szczególnie nie w skórzany obcisły strój.
- Pytałem Dorcas, ale ona nie wie nawet kim jest Catwoman. James i Remus mi odmówili, a Peter się zgodził. Ale nie chciałbym oglądać go w skórzanym obcisłym stroju. - Skrzywił się na tę myśl. - Proszę. - Pochylił głowę i spojrzał jej w oczy. Jego ciemne tęczówki odbijały światło, a Ruby przypominało to wzrok szczeniaka. Wydął jeszcze dolną wargę, a pod brodą złożył dłonie jak do modlitwy. Wtedy Ruby zdała sobie sprawę z tego, że właśnie próbował zrobić minę biednego szczeniaczka i, cholera, wychodziło mu to. Syriusz ściągnął brwi.
- To nie zadziała, Black. - Ruby przybrała pozę obronną i utrzymywała kontakt wzrokowy. Miała zamiar wygrać ten pojedynek.
- Proszę - powtórzył. - To taki prezent na urodziny.
Ruby przymrużyła oczy i zastanowiła się nad czymś. W myślach rozważała, czy warto mu zaproponować coś w zamian i przywdziać ten strój Catwoman, w razie gdyby Syriusz się zgodził. Wiedziała jednak, że odmówi jej natychmiast i prawdopodobnie zostawi ją w spokoju, więc spróbowała. Pamiętała też o obecności Heliotropy, dlatego nie powiedziała tego wprost.
- A nauczysz mnie tej swojej... sztuczki? - uniosła brwi. Black wydawał się nie rozumieć. - Tej sztuczki, o której nie powinnam wiedzieć, Łapo. - Gdy zobaczyła zmianę w jego spojrzeniu, uśmiechnęła się delikatnie.
- Zapomnij, Cahan. - Opuścił dłonie i przeniósł wzrok gdzie indziej, byle nie w jej oczy. Pokręcił głową z niedowierzaniem. Potem znów na nią spojrzał i pogroził jej palcem. - Jeszcze się spotkamy. - I odszedł w kierunku schodów w dół, na które wstąpił w ostatniej chwili i omal nie spadł, ponieważ schody przesunęły się w powietrzu.
Ruby obejrzała się i parsknęła śmiechem. Odwróciła się z powrotem do Heli. Zielonowłosa uśmiechała się.
- Co? - Ruby zmarszczyła brwi.
- Nic, nic. - Zagryzła dolną wargę, powstrzymując poszerzanie się uśmiechu. - Idziesz do Wieży Gryffindoru? - Ruby kiwnęła głową, więc ruszyły razem.
Gryfonka oplotła ramionami książki, które miała przy sobie i ruszyła z przyjaciółką do schodów, tłumacząc zachłannie Heliotropie, kim była Catwoman. Heli słuchała uważnie, ale na sam koniec zapamiętała tylko, że Catwoman to bliska koleżanka Batmana. Nie pałała miłością do czytania książek, a pojęcie komiksy było dla niej nowością, którą, jak się domyślała, wymyślili mugole.
Ruby tak się skupiła na opowiadaniu, że dopiero teraz uświadomiła sobie, jak powoli szły. Stały dopiero przy schodach. Spojrzała w dal i wypatrywała, czy schody czasem nie mają ochoty przesunąć się w inną stronę. I dobrze, że tak zrobiła, ponieważ schody ruszyły do uczniów piętro wyżej. Najwyraźniej wredne skamieliny stwierdziły, że nie chciało im się czekać na Ruby i Heliotropę. Ruby westchnęła ciężko i nagle zachwiała się pod wpływem czyjegoś pchnięcia. Serce przyśpieszyło swoje bicie trzy razy, gdy jej prawie ramię i pół buta znalazły się poza krawędzią podłogi. Heli zdusiła krzyk. Ruby szybko jednak poczuła podparcie w talii. Znów poczuła grunt pod obiema stopami i została odciągnięta od krawędzi co najmniej o krok. Przez pierwsze kilka sekund była zbyt zszokowana. Zakładała, że Hogwart jest jakoś zabezpieczony przed tego typu wypadkami, ale nie chciała tego testować. Po raz pierwszy spojrzała na twarz swojego wybawcy i odetchnęła z ulgą, ale jednocześnie ze zdziwieniem. To Gabriel prawie zepchnął ją z drugiego piętra i to on oplatał ją ramieniem w talii.
- Cholera, musimy przestać spotykać się w ten sposób. - Również odetchnął z nieskrywaną ulgą i uśmiechnął się delikatnie patrząc jej w oczy.
- Byłoby miło - odpowiedziała wciąż zdziwiona. Gabriel odsunął się od niej, zanim ich bliskość wprawiła ich w zakłopotanie. Ruby odgarnęła nieco rozjaśnione włosy za ucho. Próbowała uspokoić oddech.
- Już nigdy nie będę czytać w chodzie. - Uniósł w górę kartkę papieru. - Wszystko w porządku? - zapytał, kładąc dłoń na ramieniu Ruby.
- Oprócz tego, że właśnie mogłam umrzeć i jeszcze jestem śmiertelnie przestraszona, to tak. Jest okej. - Niemrawo uśmiechnęła się, a później pożałowała, że nie mogła oszczędzić sobie pierwszego zdania. Gabriel wyglądał teraz na bardzo przejętego.
- Przepraszam, Ruby. Jakoś ci to wynagrodzę, przysięgam. - Przyłożył dłoń do piersi. - Och, cześć, Heli - uśmiechnął się do niej, jakby dopiero teraz ją zauważył.
- Cześć. Co ty tutaj robisz? - zapytała, a Ruby pomyślała, że to dobre pytanie.
- Byłem u dyrektora Dumbledore'a. - Kciukiem wskazał za siebie. - Muszę powiedzieć, że pamięć ma jak nową. Pamiętał o mnie rzeczy, które ja już zapomniałem. - Pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Przyszedłeś na wspominki? - zdziwiła się Puchonka.
- Nie, przyszedłem porozmawiać o... Zakazał mi się tym chwalić - spojrzał na nią przepraszająco, ale i z uśmiechem. Merlinie, ale on jest przystojny, pomyślała Ruby, a zaraz potem skarciła się za takie myśli. Spojrzał na zegarek na nadgarstku. - Cholibka, muszę lecieć - oznajmił, po czym spojrzał na Ruby. - Masz może czas w następny weekend? - Ruby zastanowiła się.
- Jestem wolna.
- Miałabyś coś przeciwko, gdybyśmy spotkali się w Hogsmeade? - Znów uśmiechnął się szeroko.

Syriusz stanął przed lustrem i poprawił swoją ciemnoniebieską pelerynę przy szyi. James przepchnął go, aby zrobić sobie miejsce przy zwierciadle. Potter wepchnął czarną apaszkę, którą obwiązał kark pod białą koszulę rozpiętą na trzy pierwsze guziki. Postawił jej kołnierzyk i przyjrzał się ponownie swoim wydłużonym zaklęciem kłom. Remus jakimś cudem wcisnął się w ciasne białe rajstopy i czerwoną kamizelkę z literką R na piersi. Peter natomiast nie wysilał się zbytnio i właśnie zapinał zamek błyskawiczny swoich zielonych śpiochów z ogonem na pupie.
Huncwoci byli zadowoleni ze swoich przebrań, nawet jeśli niektórzy z nich nie chcieli ich nosić. Remus spojrzał na siebie. Wyglądał jak idiota i tak też się czuł. Westchnął zrezygnowany. Czego nie robi się dla przyjaciół..., pomyślał.

17 komentarzy:

  1. James był bardzo romantyczny na eliksirach :) Syriusza nigdy mało, a tutaj całkiem sporo :)
    Cudowny rozdział zresztą jak zawsze :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej zostałeś nominowany do LBA! :-)
    http://evansuszm.blogspot.com/2014/12/nominacja-do-lba.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. CZYTAJMY!
    Syriusz - tego nie ogarniesz xDDD
    Oh, Jily xD
    DORCAS T-T Nie lubię jej, wybacz, ale po prostu postać Dorcas jest w tak wielu blogach, i jest tak naciągana... I ZAWSZE jest superpsiapsiółą Lily, tutaj jest inaczej, a mimo to... Nie cierpię jej, grrr!!! Podzielam poglądy Ruby.
    Ruby taka piękna <3 xD
    Ou, Remus i Ruby? Kocham tą dwójkę <3 (dobra, Remusa bardziej ;P)
    Wow, Peter mówi mądre rzeczy ;P Podziwiam go. (nie, to nie jest ironia T-T)
    Ruby taka uwodzicielka xD Heliotropa taka mądra Modliszka xD
    NIE WYBIERAJ GABRIELA! WYBIERZ SYRIUSZA, RUBY! :<
    Regulus, ty dziadu xD Nie podrywaj mi tu Ruby *kiwa palcem* xD
    Nagle Syriusz jest ciekawy, taa? xD
    No tak, Łapa to nie jakiś ksiądz xD
    Ruby Cahan, od dziś Ruby Cygan, pseudonim Złodziej Słodyczy XD
    JA WIEM! PRZEJRZAŁAM CIĘ! Ktoś wykorzysta Amortencję i spróbuje na Ruby *DAM DAM DAM*
    Syriusz coś kombinuje, te tajemnicze uśmieszki... (CZYSTE ZŁO!)
    "- Cóż, ja czuję zapach świeżego, mroźnego powietrza i... - Spojrzał na rząd ławek pod ścianą. Uśmiechnął się szeroko. - I panny Evans. - Puścił jej perskie oczko i choć rudowłosa szybko odwróciła wzrok, widział, że się zarumieniła. Co prawda czuł zapach lilii, ale oczywiście widział, że oznacza to Evansównę. Po sali rozległo się kilka westchnień. James potargał palcami swoje kruczoczarne włosy." - uu, romantycznie xD
    Lily jednak lubi Jamesa xD
    Blackman i Rubyn XDDD (gdzieś to słyszałam, ale nwm gdzie...)
    "- Tak. Na marginesie, Modliszka też może przyjść." nagle uprzejmy xD
    "Ruby wywróciła oczami. Bała się, że kiedyś popełni ten błąd i zostawi tę dwójkę w jednym pomieszczeniu, a po powrocie zobaczy tylko krew na ścianach i wnętrzności na podłodze. Bała się, że Black i Everett dosłownie rozszarpią się na strzępy. A coś jej mówiło, że byliby do tego zdolni. Z drugiej strony czuła też, że gdyby chcieli, znaleźliby wspólny język. Syriusz jednak był złośliwy z natury i nic na to nie mogła poradzić." - PIĘKNE XDD
    " James i Remus mi odmówili, a Peter się zgodził. Ale nie chciałbym oglądać go w skórzanym obcisłym stroju." A KTO BY CHCIAŁ? XD
    Szczeniaczek xD W końcu Łapka to pies ;P
    Blackman i Cahanwoman? Może być...
    Szczęka mi opadła. CO TEN DURNY GABRIEL ROBI W HOGWARCIE?! >:C
    Aha... Głupi Dumbli.
    No tak... Czego się nie robi dla przyjaciół...
    Zaraz... Syriusz Blackman, James wampir, Remus Robin a Peter smokopodobne coś? Zgadłam? xD Biedny Remus xD
    Dobra, kunic. Z okazji Nowego Roku: W przyszłym roku dużo rozdziałów, spełnionych marzeń, fajerwerków na Sylwestra, i wypijmy za zdrowie Huncwotów i Ruby!
    Pozdrawiam gorąco ;)
    ~Chomik

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny post. Potrafisz trzymać w niepewności. Wyczekuję kolejnych ze zniecierpliwieniem ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Uff... przeczytałam wszystkie 14 rozdziałów i zdałam sobie sprawę, dlaczego zazwyczaj czytam wszystko na bieżąco. Ale do rzeczy.
    Wybacz, Franku, że nie wypisałam tych drobnych potknięć, która widziałam po drodze, ale było za dużo tekstu, by się skupiać na literówkach. W następnym rozdziale Ci wypiszę - o ile takie będą.
    Co do samej historii - kupiłaś mnie Syriuszem. Takim prawdziwym Syriuszem, który lubi swoje fanki, ale nie do przesady, jest pozerem, którego też można zawstydzić i jego... no, syriuszowatością. A niedawno kupiłaś mnie Regulusem. Och, to podchodzi już pod obsesję, że wszędzie, gdzie pojawia się Reg, jestem ja i moje fetysze. Uwielbiam Blacków, obu, naraz. Tak już mam, więc jeżeli gdzieś pojawia się Syriusz i Regulus, tam jestem ja.
    I powiem Ci, że Rega też nieźle wykreowałaś. Nie jest ani zgryźliwy, ani wredny, ale jest zabawny w taki lekko dumny sposób. Lubię to w nim i oczekuję go więcej.
    Ruby jest o niebo lepsza od Lily, ale ja nie lubię Lily, więc nie jest to obiektywny osąd. Ale Lily jest lepsza od Heli, bo Hela (ma za trudne imię) jest wkurzającą, namolną koleżaneczką, która swata Ruby nie z tym, z kim powinna być. Serio, Heli, spadaj, romans psujesz.
    Dobry romans, trzeba wspomnieć, bo zazwyczaj to aż mnie odrzuca od Syriusz Black+OC, a tutaj Ruby jest... żywa. Silna kobieta, która tupie nogą i mówi "nie będę następną z kolei!" w domyśle mając na myśli "ja będą jedyna w swoim rodzaju, jeszcze zobaczycie!".
    Zdecydowanie nie powinnam pisać komentarzy tak świeżo po przeczytaniu, bo jakieś głupoty tam powypisywałam. Wrócę jak będzie 15, ok?
    Pozdrawiam, Niah.

    OdpowiedzUsuń
  6. O MÓJ BOŻE! Kocham Blacków ♥ Regulus i Syriusz! UPS!
    Śmiesznie by było gdyby młodszy Black też zakochał się w Ruby.
    Syriusz i Ruby ♥
    Niech Remus sobie kogoś znajdzie!
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Kiedy next?
    Weny życz ��!
    ~Nasia

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja uważam, że Lily jest lepsza od Ruby (oh biedna Mary Sue!) . Niby kreujesz ja na silną i 'inną od wszystkich', ale w gruncie rzeczy, jest taka sama jak reszta głównych bohaterek fanfiction. Merlinie jak ja jej nie lubię! A Syriusz zachowuje się jak zwykły palant i żal mi Dorcas. Powinna już dawno go rzucić :_:

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdzial super, a ja dalej czekam na nastepny ✌ zycze weny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. hej hej kiedy następny rozdział bo ten jest świetny! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam i jestem naprawdę pod wrażeniem. Dawno żadne opowiadanie na podstawie HP nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. W sumie ostatnio to nic nie robi na mnie wrażenia, a tu usiadłam i przeczytałam cały rozdział. Ciesze się, bo aż sama nabrałam ochoty na pisanie. Swoją drogą u siebie też powinnam coś napisać. Ale mniejsza z tym. Oprócz rozdziału masz też bardzo ładną szatę graficzną, taką czystą i przejrzystą. Co do opowiadania jeszcze, to pierwszy raz spotkałam się z tym, że Syriusz niezbyt jest zainteresowany przyjaciółką Lily. Nie wiem co działo się wcześniej, ale jak tylko będę miała czas to na pewno wpadnę do ciebie i ogarnę resztę.
    Póki co zapraszam do siebie i dodaję do linków, co by o tobie nie zapomnieć <3
    http://corka-severusa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj. Nie wiem, czy był sens to pisać... w każdym razie naskrobałam kilka odpowiedzi na Twoje wyczerpujące komentarze. Może to trochę rozjaśni pewne sytuacje...
    Gdybyś miała ochotę jeszcze o tym czytać to zapraszam.
    Może znajdę kiedyś chwilę na przeczytanie twojego opowiadania... to byłaby moja pierwsza przeczytana historia o Huncwotach.
    mroczne-czesci-duszy.blogspot.com
    pozdrawiam rapsodia89

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajnie opowiadanie:) Historia wciąga i nie można się oderwać. Czekam na kolejne wpisy. Obserwuję i w wolnej chwili zapraszam do mnie - dopiero zaczynam, ale będzie bardziej pikantnie:)

    Fantazyjna
    mysli-bez-cenzury.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ekhm, ekhm *gdzieś zza tłumu, nieśmiało* nie jestem pewna, czy po tylu pochlebstwach masz ochotę czytać jeszcze jeden, niewiele wnoszący komentarz.
    Chciałam coś naskrobać pod każdym z rozdziałów, wynurzę się jednak dopiero teraz, by dorzucić swoje trzy grosze w związku z Huncwotami. Czy zabrzmi to sensownie, czy nie -decyduj sama D:
    Po pierwsze, co absolutnie się chwali - i z czym dość rzadko się spotykam - każdy odcinek jest długi (ale nie nudny), a jednocześnie czyta się je naprawdę przyjemnie. Sceneria tworzy się niemalże sama, bohaterowie są... "ludzcy" (żadnych iż, gdyż, albowiem, etc., jeśli wiesz, co mam na myśli). Dialogi brzmią bardzo naturalnie, niewinne flirciki, czy niezręczne sytuacje przedstawiasz na tyle dobrze, że czuję się jak ukryta za jakimś posągiem Destiny i mam ochotę przekazać je dalej ;)
    Lubię wykreowanych (mniej lub bardziej) przez Ciebie bohaterów - Syriusz *wypowiada z rozmarzeniem, spojrzeniem wędrując gdzieś daleko* przyznaję, mój ulubieniec. Nie podobało mi się co prawda, że na początku zachowywał się jak kompletny idiota, ale z czasem, kiedy poznałam kolejne jego oblicza, poczułam ukłucie zazdrości na myśl, o Twojej przebiegłości i o tym, że nie podałaś jego osobowości niczym na talerzu już w pierwszym rozdziale (co jest z kolei moim notorycznym wykroczeniem). Zaraz po nim ubóstwiam Lupina i Severusa (chociaż tego drugiego właściwie tu nie ma, wiem), nie przepadam z kolei za Ruby. Mam wrażenie, że stać ją na więcej, sama nie wiem... Jest taka uległa wobec Blacka, jednocześnie wypierając się przy tym jakikolwiek związanych z nim uczuć. Jest właściwie "łatwym" kąskiem dla każdego zainteresowanego nią chłopaka, odnoszę więc wrażenie, że Obfita Cahan nie przyzwyczaiła się po prostu do nowej roli, tej nie-tak-znowu-obfitej. Czekam na rozwój wydarzeń.
    Liczę też cichutko, że Lily w końcu przestanie się zachowywać jak naburmuszona dziewczynka i pokaże pazur, że wydarzy się coś nieoczekiwanego (bo nieco przeraża mnie to, jak nachalny dla Ruby potrafi być Black i mnogość scen, w których zaskakuje ją swoją obecnością), że kolejny rozdział pojawi się szybciutko, i że ten komentarz nie był dla Ciebie tym nie-do-przebrnięcia ;)
    Czekam na 15! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ochotę czytać każdy komentarz, który związany jest z treścią opowiadania, a już szczególnie uwielbiam te długie, więc dziękuję <3
      Wszelkie uwagi biorę sobie do serca i zawsze staram się na ich podstawie "naprawiać" opowiadanie, także każdy komentarz jest szczególnie pomocny. Rozdział 15 już wisi na blogu, ale dopiero teraz dodałam go do Archiwum... W każdym razie zapraszam :D

      Usuń
  14. Black'owie byli słodcy <3<3<3

    OdpowiedzUsuń