Kilka słów od Devereaux
Dziś bez zbędnego gadania. Chcę tylko podziękować za komentarze pod ostatnim rozdziałem, za szczerą opinię. Cieszę się, że takich mam czytelników, którzy komentują treść i mają swoje zdanie na dany temat, dziękuję <3 Miłej nocy/miłego dnia w zależności, kiedy czytacie i jestem naprawdę wdzięczna za wszystkie wasze komentarze i motywację! Enjoy.
Kiedy powstała głębsza dyskusja
na temat tego, czy powinni dołączyć do Zakonu Feniksa, Ruby odsunęła się od
Remusa i usiadła ze skrzyżowanymi nogami na jego łóżku. Remus, wciąż leżąc na
boku, podparł głowę na pięści.
- Nawet nie wiemy, czym dokładnie
zajmuje się Zakon! Może powinniśmy się najpierw tego dowiedzieć – zaproponowała
Lily.
- Chcą pokonać Voldemorta. To
wszystko, co muszę wiedzieć. Nie zamierzam siedzieć bezczynnie i patrzeć, jak
to robią i dbać tylko o swój własny tyłek – odparł Syriusz nieco zbulwersowany.
- Myślę, że zdecydowana większość
czarodziejów chce pozbyć się kogoś, kto wywołał wojnę, ale nie każdy z nich
zakłada tajne stowarzyszenie, aby to zrobić – do rozmowy włączyła się Ruby.
Wszystkie oczy skierowały się na nią. Wręcz czuła na sobie oburzony wzrok
Blacka. – Mówię tylko, że Lily ma rację. Powinniśmy się najpierw dowiedzieć,
jak dokładnie chcą pokonać Voldemorta. Czy mają na to jakiś plan, czy chcą się
za to wziąć agresywnie, czy może pokojowo? Zakładamy, że Zakon Feniksa jest
czymś dobrym, bo co? Bo prowadzi go Dumbledore? Może planują wymordować
wszystkich popleczników Sami-Wiecie-Kogo, w końcu władca bez ludu nie ma nad
kim władać.
- Czyli co? Zakon Feniksa to po
prostu sekta zabójców, to chcesz powiedzieć? – zapytał James.
- Być może. Właśnie o to chodzi,
że nic nie wiemy o Zakonie. Chcecie się wkopać w coś, czego będziecie później
żałować? Sugeruję, żebyśmy wcześniej zapoznali się trochę, co się w Zakonie
robi, zamiast dołączać do niego w ciemno.
- Rzecz w tym, że to TAJNE
stowarzyszenie. Dowiedzieliśmy się o nim przez przypadek. Tym bardziej nie
wiemy, gdzie szukać o nim informacji – Peter postawił przed nimi solidny
argument.
- Cóż, skoro wiemy, że Dumbledore
jest jego założycielem, to pewnie on sam byłby dobrym źródłem. Nie wiemy tylko,
czy możemy wiedzieć o Zakonie
Feniksa. Co jeśli to jest tak tajne, że coś nam grozi chociażby za samą wiedzę
o nim? – Remus skierował pytanie do wszystkich, rozejrzał się po ich
zamyślonych twarzach. – Pytając go zaledwie o to, czym jest to stowarzyszenie,
będzie wiedział, że coś wiemy i może to automatycznie sprawi, że będziemy jego
członkami. A przed chwilą ustaliliśmy, że nie chcemy dołączać na ślepo, tak?
- Tak, ale Hagrid myślał, że już
jesteśmy członkami Zakonu. Może wie, że Dumbledore miał nas o Zakonie
powiadomić, ale nie wiedział kiedy. Hagrid się pospieszył, a Drops zapyta nas w
odpowiednim czasie. Dużo tutaj gdybania, ale nie mamy chyba innego wyjścia. –
Peter wzruszył ramionami. Reszta – niektórzy dosyć niechętnie - musiała się
zgodzić z Pettigrew.
- Cóż, nie będę czekał w
nieskończoność, więc niech Dumbledore się lepiej pospieszy. Nie bardzo obchodzi
mnie jak, ale chcę zniszczyć tego skurwysyna, zanim on zrani moich przyjaciół –
postanowił Syriusz. Za wszelką cenę,
dodał w myślach zdeterminowany.
Następny dzień wyglądał niewiele
lepiej od poprzedniego. W Hogwarcie wciąż było ponuro, czego powodem w
większości była brzydka pogoda. Niebo było szare, zachmurzone, a słońce nie
miało zamiaru się ukazać. To także sprawiało, że w zamku było ciemniej niż
zazwyczaj. Na ścianach przy schodach paliły się lampy, aby rozjaśnić ścieżkę.
Korytarze oświetlało światło zewnętrzne, wpadające przez olbrzymie okna.
Z samego rana przed śniadaniem
Lily wykorzystała nieobecność Anastazji i Mary, aby porozmawiać z Ruby. Musiała
się komuś zwierzyć, a obecnie to Ruby była jej najbliższą koleżanką.
Jednocześnie nie chciała, żeby cały Hogwart o wszystkim wiedział, dlatego
czekała na odpowiedni moment, który akurat się nadarzył. Jednak Lily marnie
wychodziły takie rozmowy, nieważne jak bardzo by się starała. Zwykle wolała
dusić wszystko w sobie, a jeśli już komuś się zwierzała, to był to Severus,
który obecnie był poza jej zasięgiem. Zresztą była na sto procent pewna, że Sev
o Jamesie nie chciałby rozmawiać. A Lily nie chciałaby słuchać wyzwisk
kierowanych w stronę Pottera.
- Idziesz dzisiaj na mecz? –
zagadnęła Lily, stojąc naprzeciw lustra i wiążąc krawat pod szyją.
- Raczej tak – odpowiedziała
trochę zdziwiona Ruby. – A ty? – Uniosła brwi. Lily przytaknęła. – Co? Przecież
ty nienawidzisz Quidditcha! – zaśmiała się, dopinając guziki koszuli.
- Nie nienawidzę! Po prostu…
uważam, że to głupi sport. Pomyślałam, że jako prefekt muszę wspierać szkołę i-
- I James kocha Quidditcha – Ruby
dokończyła zdanie za nią. – Lily, nie musisz szukać wymówek, żeby spędzać czas
ze swoim chłopakiem. – Ruby wzięła do rąk grzebień i powoli przeczesała nim
włosy. Następnie splotła ze sobą z tyłu głowy kosmyki włosów z okolicy skroni i
spięła je niewielką spinką.
- On nie jest… My nie jesteśmy…
Nie jesteśmy parą, okej? W każdym razie jeszcze nie. Kiedy Syriusz porwał cię
tamtego dnia z pokoju, przyszedł James i zaczął tą swoją słodką przemowę.
Powiedział mi, co do mnie czuje i zaczęłam się zastanawiać, dlaczego tak długo
zwlekałam. Dlaczego nie posłuchałam was od razu, co jest ze mną nie tak. – Lily
splotła warkocza i oparła się o framugę drzwi od łazienki, kiedy Ruby myła
zęby. Skrzyżowała ramiona na piersi. – Pomyślałam, raz się żyje i wtedy James
mnie pocałował i to było… - westchnęła. – Naprawdę przyjemne. Mimo to James nie
zapytał mnie, czy będę jego dziewczyną, nie nazywa mnie tak przy kolegach i nie
trzyma mnie za rękę. I, kurde, nienawidzę tego, kiedy idziemy razem i gapią się
na nas wszyscy w pomieszczeniu! Jakby to było coś dziwnego, że się nie chcemy
już pozabijać i czuję się jak jakaś postać z książki, której losy śledzą
wszyscy, wiesz, o co mi chodzi?
Ruby przepłukała usta wodą i
wypluła ją do umywalki.
- No właśnie nie bardzo. To
znaczy rozumiem cię, ale skaczesz z tematu na temat i nie wiem, jaka jest tego
puenta. Po pierwsze, od pocałunku minęło ile, dwa dni? Dajcie sobie czas i w
końcu zobaczycie, co z tego będzie. Jeśli nie, to zwyczajnie z nim pogadaj,
nikomu korona z głowy nie spadnie. Po drugie, nie przejmuj się innymi, w końcu
im się znudzi. Na mnie i Syriusza już nie patrzą jak na dzikusów, a my nawet
nie jesteśmy blisko do jakiegokolwiek związku. Po trzecie, jeśli chcesz rady
odnośnie związku, nie pytaj kogoś, kogo potencjalny chłopak zaczął pracować
jako nauczyciel w jej szkole – zironizowała.
- Hm, racja. Musiałam się wygadać
i wezmę pod uwagę, co powiedziałaś. Dziękuję. – Lily zacisnęła usta w cienką linię. Rozważała, czy powinna podjąć się tematu, który (jak się domyślała) był dla Ruby dosyć delikatny. W końcu odważyła się zagadnąć. –
Rozmawiałaś z… profesorem Kingstonem? – Ruby przez chwilę zastanawiała się nad
odpowiedzią.
- Nie. Tak. Trochę. Pytał o
wypracowanie, całkiem profesjonalnie do tego podchodzi. – Przeklęła siebie w
myślach za kolejne kłamstwo. Najdziwniejsze było to, że zrobiła to odruchowo,
kolejny raz. Wtedy w tamtej klasie nie wydarzyło się nic szczególnego, jednak
czułaby się dziwnie, mówiąc o tym swobodnie. Gabriel chciał, żeby to był ich
sekret, mimo że w tamtym momencie jeszcze nie przeczytała listu od niego i nie
miała o niczym pojęcia. Ruby musiała zmienić szybko temat, aby Lily nie
zadawała jej więcej pytań. Nie była jeszcze gotowa o tym rozmawiać, szczególnie, kiedy sama nie wiedziała, na czym stała. – Rany, umieram z głodu. Idziemy już na śniadanie?
Po drodze do Wielkiej Sali spotkały
Heli, która dołączyła do nich z uśmiechem. Ruby i tak chciała się z nią zobaczyć,
ponieważ kogo jak kogo, ale Heli nie lubiła okłamywać i w zasadzie tylko z tym
czuła się źle. Miała też wrażenie, że Heliotropa jako jedna z nielicznych nie oceniała jej. Dlatego, gdy Heli chciała usiąść przy stole Gryfonów, gdzie
Huncwoci wyczekująco patrzyli na Ruby, ona odciągnęła Puchonkę do stołu
Hufflepuffu w najmniej zaludnione miejsce.
- Nie jestem wystarczająco fajna,
żeby przebywać z twoimi znajomymi? – zapytała zdezorientowana, siadając przy
stole.
- Co? Nie, jeśli już, to oni nie
są wystarczająco fajni. – Ruby uśmiechnęła się. – Ale nie o to chodzi. Muszę z
tobą porozmawiać. – Ich zielone oczy spotkały się na moment. Heli zaczęła jeść
swoje ulubione płatki śniadaniowe, Ruby ukroiła widelcem kawałek naleśnika. –
Kłamałam. Wczoraj, kiedy wyszłam z klasy OPCM, a ty i Syriusz zadawaliście
pytania…
- Mnie okłamałaś? – Spojrzała
urażona na Ruby.
- Tylko dlatego, że był tam
Syriusz – szybko zaczęła się tłumaczyć. – Nie chcę, żeby cokolwiek wiedział. –
Przeżuwając jedzenie, odruchowo rzuciła okiem na stół nauczycieli, gdzie
również siedział Gabriel. Czytał gazetę. Zatrzymała na nim wzrok przez kilka sekund i
kontynuowała wypowiedź. – Gabriel nie pytał mnie o wypracowanie – ściszyła głos
prawie do szeptu.
- Wiedziałam! – krzyknęła
szeptem, uśmiechając się szeroko.
- Musisz obiecać, że nikomu nie
powiesz.
- Obiecuję. Więc? Co się wydarzyło
w tej klasie?
- Nic takiego, naprawdę.
Powiedziałam, że do twarzy mu w garniturze, a on, że jestem śliczna i, o
Merlinie, ja tylko dotknęłam jego marynarki i w mojej głowie odezwał się ten
głos, który mnie uświadomił, że przecież on jest nauczycielem i oboje się
odsunęliśmy. To tyle. Ważne jest to, że przypomniał mi o liście, który mi
napisał kilka dni temu i gdybym go wcześniej przeczytała, wiedziałabym, że
będzie nowym nauczycielem. Napisał mi o tym. Przeczytałam go, napisał takie
miłe słowa i wiesz, co jest najgorsze? Ani Gabriel, ani ja nie mamy nic
przeciwko temu, że on tutaj pracuje.
- Chwila, czy ty mówisz, że…
Ruby. Spójrz na mnie. – Ruby niechętnie wykonała polecenie, spojrzenie miała
zbolałe. – Zamierzasz mieć romans z nauczycielem? – zapytała bardzo cicho, była podekscytowana.
- Nie! Nie, nie, nie, skąd. Nie
romans. To faktycznie brzmi źle, kiedy tak to ujmujesz. Utrzymywanie kontaktu,
budowanie relacji to nie romans. I nie jest nielegalne – zaznaczyła, gestykulując rękoma.
- Aha – odparła nieprzekonana
Heli z uniesioną brwią, po chwili roześmiała się. – Jesteście tacy słodcy.
- Nie nabijaj się! Mam zamiar się
zgodzić. No wiesz, kontynuować to. Mam się zgodzić? – Ruby przegryzła dolną
wargę ze zdenerwowania. Głupio jej było o tym rozmawiać. Nigdy nie myślała, że
kiedykolwiek będzie w takiej sytuacji.
- Pytasz mnie o radę? Hm, okej. Nawet
trochę ci zazdroszczę. Gdyby Pietro był nauczycielem, poszłabym na całość.
Złamałabym wszystkie zasady dla niego. Wszystkie.
- Fuj. – Ruby skrzywiła się i
wepchnęła do ust kolejny kawałek naleśnika.
Profesor Slughorn na lekcji
eliksirów opowiadał o popularnych truciznach, lecz z oczywistych powodów nie
mówił nic o ich przyrządzaniu i nie miał zamiaru tego uczyć. Kazał przeczytać
rozdział w podręczniku i wtedy zaczęły się rozmowy wśród uczniów, którzy
czytaniem nie byli zainteresowani. Ruby rzuciła okiem na długi fragment o
eliksirze Ravenclaw. Nie zdążyła przeczytać nawet zdania. Skupienie ostatnio
przychodziło jej z wielką trudnością.
Rozejrzała się po klasie i
zawiesiła spojrzenie na jakimś Puchonie. Przypomniało jej się zaproszenie od Heli na
nadchodzącą imprezę, którą wyprawia Hufflepuff. Zagryzła wargę w zamyśleniu.
Myślała o tym w nocy, kiedy nie mogła zasnąć i wtedy zdecydowała, że jednak
przyjmie zaproszenie. Wspominała urodziny Syriusza i to, jak dobrze się wtedy
bawiła, mimo że wypiła tamtego wieczoru więcej alkoholu niż przez całe życie.
Spojrzała na Blacka, wyglądał na
zaczytanego w książce. Znów nie ułożył swoich włosów, wyglądał jakby wstał tak
z łóżka i ich wcale nie poprawiał i pewnie tak właśnie było. W dodatku koszuli
nie miał dopiętej do końca, a krawat zawiązał niedbale. Syriusz sprawiał wrażenie, jakby chciał pokazać, że nie zależało mu na dobrym wyglądzie, a i tak wyglądał
nieziemsko.
- Ruby, jesteś ode mnie o wiele
ładniejsza, ale ja przynajmniej staram się na ciebie gapić dyskretnie. To
trochę przerażające – wyszeptał i uśmiechnął się do niej szeroko. Wyrwał ją z
zamyślenia. Czy rzeczywiście robiła to tak perfidnie? Wydawało się, że Black
czytał jej w myślach. – Po prostu czułem na sobie twoje śliczne spojrzenie.
Gryfonka zastanawiała się, czy
spojrzenie mogło być śliczne, a potem poczuła palące policzki.
- Syriusz – zagadnęła, bijąc się
w myślach o to, czy powinna kontynuować wypowiedź. Czy naprawdę tego chciała?
Jego ciemne oczy wpatrywały się w nią pytająco. – Pójdziemy razem na imprezę
Puchonów? – wydusiła z siebie. Z drugiej strony miała nadzieję, że zaprzeczy,
jednak uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Myślałem, że już nigdy nie
zapytasz. To prawie jak randka – wyszeptał podekscytowany i puścił jej oczko.
Przez kolejne pięć minut kłócili
się o to czy to zaproszenie miało charakter randki, czy też nie. Ich sprzeczka
trwałaby dłużej, gdyby nie profesor Slughorn, który ich uciszył. Całkiem szybko
Ruby zaczęła żałować swojej decyzji.
Stresowała się przed lekcją OPCM,
choć starała się tego nie okazywać. Niby już przemyślała swoją decyzję i
chciała mu przekazać odpowiedź, ale nie wiedziała, jak to zrobić. Znów miała do
niego podejść po lekcji? Czy nie wzbudziłoby to podejrzeń? Zaczepienie go na
korytarzu też nie było świetnym pomysłem. Aż zniechęciła samą siebie. Nie chciała popaść w paranoję.
W końcu Gabriel sam stworzył
okazję. Rozdał uczniom ich sprawdzone wypracowania, aby mogli zobaczyć, jakie
błędy popełnili. Do swojej pracy Ruby dostała w bonusie niewielką notatkę na
osobnej kartce. Przeczytałaś? pytała
notka. Cahan odetchnęła głęboko i wpatrywała się w zapisane słowo przez kilka
sekund. Widziała, że Heli obserwowała ją, czekała, aż coś zrobi. Ruby chwyciła
do ręki pióro, zamoczyła je w atramencie i zawiesiła dłoń nad karteczką.
Chciała odpisać, jednak ciągle się wahała. Zbliżała i oddalała dłoń od papieru.
Uniosła wzrok na profesora
Kingstona, który odpowiadał na pytanie jakiejś uczennicy. Zacisnęła szczękę.
Bardzo chciała nie czuć do niego tego, co czuła, ale nie potrafiła się do tego
zmusić. Przeklęła go w myślach i na tej samej kartce napisała mu odpowiedź. Gabriel
zaczął zbierać wypracowania uczniów. Wszystkie kolejno mechanicznie kładł na
wierzchu, a kiedy zebrał pergamin Ruby, zerknął szybko na karteczkę, którą mu
dołączyła. Minę miał tak obojętną, że niemal ją to zabolało. Dopiero kiedy odszedł
od niej kilka metrów, zbierając prace innych uczniów, odwrócił się do Ruby i
uśmiechnął się delikatnie. Odwzajemniła gest, podpierając brodę na pięści.
Później uświadomiła sobie, że nawet nie zobaczyła, jaką ocenę dostała.
Korytarze Hogwartu były
opustoszałe. Połowa uczniów po obiedzie zamknęła się w swoich sypialniach, a
druga połowa szykowała się na mecz Quidditcha, w którym miały się zmierzyć
drużyny Ravenclaw i Slytherinu. Ruby uwielbiała Quidditcha, więc nie zamierzała
przegapić meczu pomimo złej pogody. I najwidoczniej nie była sama, niemal całe
trybuny były wypełnione uczniami i nauczycielami.
Ruby i Lily zatrzymały się na
schodach trybun i wzrokiem szukały Huncwotów. Nie było to proste zadanie. Na
szczęście Heliotropa znacznie im je ułatwiła, podchodząc do nich. Zaprowadziła
je w miejsce, gdzie zebrała się większość ich znajomych.
- Możesz chcieć interweniować –
Heli powiedziała Ruby do ucha na tyle głośno, aby usłyszała ją tylko Ruby i jednocześnie aby
przekrzyczeć podekscytowanych uczniów.
Puchonka głową wskazała barierki,
przy których stali Huncwoci i, oczywiście, Gabriel. Ruby jęknęła sfrustrowana.
Czy będzie się teraz natykać na Gabriela przy każdej okazji? Nie
przeszkadzałoby jej to, gdyby nie Syriusz, który zawsze był gdzieś w okolicy. I gdyby nie był to pieprzony Hogwart. Tym razem Syriusz stał tuż obok nowego nauczyciela, prowadzili rozmowę. Ruby podeszła
do nich i wepchnęła się między Blacka a Kingstona. Przywitała ich uśmiechem. Obaj
natychmiast przerwali rozmowę. W tym momencie na boisko wyszły dwie drużyny
Quidditcha reprezentujące Krukonów i Ślizgonów.
- Lubi pan Quidditcha,
profesorze? – zapytał zaczepnie Syriusz, próbując mówić głośniej od komentatora
i tłumu kibiców. Ruby popatrzyła na Gabriela, gdy ten odpowiadał.
- Jasne, uwielbiam. – Gabriel
popatrzył na Syriusza. Nauczyciel schylając się, opierał się łokciami o barierki. Gracze
wzlecieli w powietrze na miotłach.
- Masz… Ma pan ulubioną drużynę?
– do rozmowy dołączyła Ruby. Pomyślała, że byłoby to niezręczne, gdyby po
prostu stała między nimi i nie odzywała się. Zachowaj pozory, Cahan, pomyślała.
- Właściwie to mam – przeniósł
wzrok na Ruby i uśmiechnął się. Mimowolnie, nic nie mógł na to poradzić. Ruby
wywoływała na jego twarzy uśmiech za każdym razem, gdy na nią patrzył. – Byłem
w Ravenclaw, więc teraz im kibicuję, ale tak na co dzień jestem skrytym fanem
Srok z Montrose – wyznał, a Syriusz zaśmiał się tak głośno, że zakrył usta
dłonią.
- Przepraszam – wydukał, wciąż
chichocząc. Ruby zacisnęła usta, też miała ochotę się roześmiać. Gabriel
patrzył na nich pytająco. – Wiedziałem, że coś musi z nim być nie tak –
powiedział do Ruby z szerokim uśmiechem zadowolenia. Zabawne, Ruby pomyślała dokładnie to samo.
Ulubiona drużyna Ruby, a także
Syriusza, to Nietoperze z Ballycastle. Nietoperze i Sroki nieustannie ze sobą
rywalizowali. Między nimi panowała wrogość od dawna, dlatego też fani tych
drużyn nie pałali do siebie sympatią. Ruby wyjaśniła, co tak ich rozbawiło, aż
profesor sam parsknął śmiechem.
- Cóż za ironia, prawda? –
powiedział cicho Gabriel, wymownie patrząc na Gryfonkę.
Po kilku minutach Gabriel
spojrzał na zegarek i oznajmił, że musi wracać do pracy, więc Ruby niemal
odetchnęła z ulgą, kiedy odszedł. W innych okolicznościach zatrzymywałaby go,
ale kiedy już go nie było, nie musiała dbać o to, aby Syriusz nie powiedział do
niego nic głupiego.
- Współczuję ci, Ruby. Gdybym był
kobietą, kompletnie bym się w nim zakochał – wyznał Remus, a Ruby spojrzała na
niego zdziwiona, po czym roześmiała się. – On jest taki… brytyjski. – Wciąż nostalgicznie
patrzył w miejsce, w którym zniknęła sylwetka Gabriela.
- Wszyscy jesteśmy Brytyjczykami!
– zauważyła, ciągle się śmiejąc z przyjaciela. To co mówił, było tak losowe,
nikt się tego nie spodziewał. Ciekawiło ją, w jaki sposób Remus rozwinie swoją
myśl. Wszystkich ich ciekawiło, Remus miał na sobie kilka par oczu. James nawet
zachęcał go do dalszej wypowiedzi.
- Chodzi mi o to, że ma taki
aksamitny głos, wiecie? – drążył dalej Lupin. Ruby powstrzymywała się od
śmiechu, zaciskając usta. Pokiwała głową ze zrozumieniem. Całkowicie się
zgadzała z Remusem. Gabriel mógłby powiedzieć coś bardzo sprośnego lub
wulgarnego, a dla niej nadal brzmiałoby to atrakcyjnie. W głębi duszy chciałaby, aby powiedział do
niej coś sprośnego lub wulgarnego. Huncwoci spojrzeli na nią z nieukrywanym
oburzeniem. Ruby oblała się rumieńcem. Za późno zdała sobie sprawę z tego, że
powiedziała to na głos. Po chwili niezręcznej ciszy Syriusz znacząco
odchrząknął.
- Czy możemy porozmawiać o tym,
że mój brat gra dziś swój pierwszy mecz? – Ruby nie wiedziała o tym, że Regulus
grał w Quidditcha, więc była zdziwiona, gdy zobaczyła go w roli szukającego.
Radził sobie całkiem dobrze. Jego spojrzenie ciągle wodziło za złotym zniczem,
który musiał złapać. Szukający w przeciwnej drużynie często gubił znicz z oczu,
więc Regulus miał przewagę. Ruby miała wrażenie, że gdyby młodszy Black miał
szybszą miotłę, już dawno złapałby złoty znicz. Gra była zacięta, bardzo
wyrównana. Mimo że Ruby na początku kibicowała Krukonom, fakt, że Regulus grał
dla Ślizgonów, sprawił, że mimowolnie zaczęła dopingować drużynę Slytherinu.
- To u was rodzinne? – zapytała Syriusza,
który spojrzał na nią pytająco. – Że jesteście dobrzy w Quidditcha – wyjaśniła.
Syriusz uśmiechnął się szeroko.
- To okropny tekst na podryw,
Cahan – zaśmiał się i objął ją ramieniem, przyciągając do siebie. Próbowała się
wytłumaczyć, że wcale nie próbowała go podrywać, ale Syriusz ciągle się z niej
śmiał, więc sobie odpuściła. Nawet nie próbowała strącić jego ręki, po prostu
jej to nie przeszkadzało. W pewnym stopniu już się do tego przyzwyczaiła.
Tłumaczyła się tym, że bliżej Blacka było jej cieplej.
Końcówka najlepsza, aż mi się zrobiło ciepło na sercu!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że rozdziały pojawiają się tak często, oraz że wprowadzasz pomału RubyxSyriusz <3
Aww ta końcówka! ♥
OdpowiedzUsuńO kurczę pieczone! Ewidentnie czuję niedosyt co do Syriusza i Ruby, potrzebuję dużej akcji, a nie takich króciutkich momentów. Mimo wszystko cieszę się z końcówki jak dziecko :)
OdpowiedzUsuńKoniec przesłodki <3<3<3 Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńJak miło, że teraz często dodajesz ♥
OdpowiedzUsuńJak chyba większości, najbardziej przypadła mi do gustu końcówka, która po prostu była cudowna.
Nie lubię Gabriela. Jest nauczycielem! Ona nie może z nim być! Takie życie, a tu próbują się ukrywać. W końcu wszystko wyjdzie na jaw, go oskarżą o molestowanie i do Azkabanu xD
Do następnego rozdziału ♥
Super! Ale proszę o więcej Syriusza i Ruby,oni...oni są idealni <3
OdpowiedzUsuńPamiętam jeszcze jak każdy mówił, że Syriusz i Ruby powinni być razem itp. I skomentowałaś, że jesteśmy krótkowzroczni i nie wiemy jak potoczy się ta historia, dlatego wolę się cieszyć teraz, że opisujesz takie drobne momenty niż ciągle narzekać, bo możesz zrobić nam na złość i w ogóle połączyć Ruby z Peterem (tfu, tfu, już wypluwam te słowa). W sumie to jest tak cholernie urocze, jak oni powoli się do siebie przekonują i zmierzają ku sobie...
OdpowiedzUsuńWiem czego mi tu najbardziej brakuje! Przemiany Remusa i jakiejś porządnej akcji, może jakiś bal? Jednak pozostawiam to tobie, nie mogę się cholernie doczekać następnego rozdziału.
Proszę również o rozwinięcia wątku James-Lily, bo zdecydowanie brakuje mi bardzo tej dwójki... I żartów Huncwotów. Niby jest ta cała wojna, ale jednak kto inny jak nie oni wprowadzą trochę ciepła do Hogwartu? No to chyba tyle, co chciałam Ci przekazać.
Rozdział jest świetny jak zawsze i bardzo mi się podobał, nie mogę się doczekać następnego <3
Pozdrawiam!
Kiedy kolejny rozdział? :)
OdpowiedzUsuńczekamy! :D
OdpowiedzUsuńOchhh nawet nie wiesz jak sie zachwycilam widzac nowe rozdzialy!
OdpowiedzUsuńPiszesz naprawdę świetnie i z chęcią zostałabym na dłużej ale... częstotliwość dodawania rozdziałów skutecznie mnie zniechęca :( link zapisałam, więc jak mi się kiedyś przypomni, to zajrzę.
OdpowiedzUsuńNie przestawaj pisać, bo naprawdę dobrze ci to idzie :)
Weny!
Ireth
toja
UsuńSzkoda,że rozdziały tak rzadko są dodawane :(
OdpowiedzUsuńCzeeeeekam <3
OdpowiedzUsuńczekam
OdpowiedzUsuńHej hej 😄 właśnie skończyłam czytać całość i...gdzie dalsze rozdziały? Ja tu czekam 😄 Syriusz i Ruby muszą być w końcu razem a Gabriel jakiś mi nie pasuje. Za bardzo brytyjski 😝
OdpowiedzUsuńSKOŃCZYŁAM?????? :C CZEMU TAK SZYBKO ZLECIAŁO MI TE 20 ROZDZIAŁÓW?
OdpowiedzUsuńBłagam Cię, pisz dalej ^^" to jest tak świetne, że brak mi słów, aby wyrazić całą prawdziwość twoich postaci i zajebistość tego wszystkiego. Syriusz i Ruby są najlepsi, a Gabriel zachowuje się jak typowe Gabriele, których znam XDDD tak, jest zbyt brytyjski XD i Remuuus, boziu jak ja wielbię tego człowieka... JILY ZAWSZE MUSI BYĆ.
Tylko dlaczego tak mało Jily i Ruby z Syriuszem (trzeba wymyślić im shipname XDDD)
Chyba moje chęci do pisania fanficków bierze się z tego gdy czytam takie wspaniałe rzeczy i po prostu chcę dorównać wam poziomem (hehe, drugi Syriusz XD)
Czekam z niecierpliwością soł macz i życzę Ci soł macz weny, aby dokończyć to opowiadanie <3
Czekamyyy
OdpowiedzUsuńCzekamyyy
OdpowiedzUsuńHeeeej ja tu czeeeeekam :)
OdpowiedzUsuńLuella :*
Ja czekam na następny rozdział! Swojego bloga założyłam troszkę później niż ten rozdział się pojawił, a postów jest ponad 100. A twoje posty są o niebo lepsze od moich i jest ich tak malutko. Proszę odpowiedz mi kiedy kolejny rozdział! Chcem wiencej! WIENCEJ!!!:-) Czemu każesz mi tak długo czekać? Ten blog jest świetny. W dwa dni przeczytałam wszystkie posty. Kocham twoje opowiadania. Kocham tak mocno jak Syriusz - Ruby. Proszę napisz cos! Pozdrawiam '
OdpowiedzUsuńLunatyczka (lilypotter)
PS: Chcem następny Rozdział!!!
PPS:SZYBKO PROSZEM!!!
jak ja kocham Remusa. Jeśli dasz rade, to napisz coś o nim proszę:-)
OdpowiedzUsuńanimenaruto69 napisała, że trzeba Syriuszowi i Ruby wymyślić shipname. Więc proszę: Wymyśliłam. A mianowicie ,,Ryriusz'' :')Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńLunatyczka (lilypotter)
Błagam wstaw kolejne części proszę proszę proszę ja (i nie tylk0 ja jak zbuduje) jestem głodna kolejnych części tego świetnie niesamowitego opowiadania, błagam Cię napisz kiedy będzie kolejną część
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest MEGA kiedy NEXT ????
OdpowiedzUsuń2 lata a ja nadal czekam...
OdpowiedzUsuńJa tak samo :(
Usuń2 lata i nic. Kiedy będą kolejne rozdziały? Szczególnie i Jily❤❤❤
OdpowiedzUsuń